Nastrój jest kluczem do poczucia dobrostanu, poczucia szczęścia i spełnienia. Wpływa na ludzkie postrzeganie rzeczywistości, zwłaszcza na widzenie innych ludzi i samego siebie. Pomaga lub przeszkadza realizować plany i osiągać cele – w zależności od znaku dodatniego lub ujemnego. Seks jest swoistym narzędziem do dyspozycji człowieka, mogącym dawać przyjemność i rozkosz, ale też zagrażać zdrowiu psychicznemu i niszczyć ludzkie życie. Na nastrój człowieka ma wpływ również to, jak wygląda sfera seksu u jednostki i jej aktywność seksualna. W jaki sposób z seksu korzystają osoby cierpiące z powodu ciężkich zaburzeń nastroju, takich jak choroba dwubiegunowa i zaburzenie osobowości typu borderline?
Dział: Studium przypadku
Pragnienie bycia „rozumianym bez słów” znamy chyba wszyscy. Każdy przynajmniej raz w życiu doświadczył takiej tęsknoty. Przeżywamy ją często w okresie nastoletnim. Nastolatki szukają tzw. soul mates. Stany zakochaniowe są natomiast przepełnione bliźniaczym odzwierciedleniem. Wobec swoich sympatii albo przyjaźni wypowiadają się: „rozumiemy się bez słów, wystarczy, że spojrzymy na siebie – i już wiemy, co jedno myśli o drugim”. Jednocześnie młodzież często wspomina o tym, że świat jej nie rozumie. Dorośli nazywają to okresem buntu. Jednak w tym doświadczeniu kryje się znacznie więcej.
Czy jelita to nasz drugi mózg? Obecnie to zagadnienie pojawia się na okładkach wielu książek, a nawet kolorowych magazynów. Jedno jest pewne, coraz bardziej interesuje nas powiązanie między procesami, które zachodzą w naszym organizmie, a psychiką. W artykule przedstawiono studium przypadku 34-letniego mężczyzny, pacjenta oddziału gastroenterologicznego, który od 17 lat zmaga się z chorobą Leśniowskiego-Crohna, a od kilku lat również ze zdiagnozowaną depresją kliniczną. Analiza ma na celu ukazanie, jak ważna w terapii nieswoistych chorób zapalnych jelit jest ścisła współpraca gastroenterologa i psychologa.
Przemoc domowa, która dotyka dzieci jako świadków przemocy, często nie jest rozpoznawana jako źródło wielu dziecięcych problemów. Doświadczenia w pracy terapeutycznej z rodzicami pokazują, że mogą oni unikać odpowiedzialności za swoje sprawstwo wobec dzieci, stosując mechanizmy zaprzeczania i zniekształcania rzeczywistości. To niesamowicie przykre dla dziecka doświadczenie, może skutkować traumą dziecięcą.
W dobie dzisiejszej kultury, hołdującej kultowi szczupłości, bardzo wiele nastolatków, a nawet dzieci, wpada w sidła anoreksji, ortoreksji i bulimii. Są to choroby śmiertelne, ale możliwe do pokonania. Zaburzenia odżywiania izolują chorującego, sprawiając, że jego świat staje się mrocznym i samotnym miejscem. Przy odpowiedniej psychoterapii i wsparciu rodziny, możemy pomóc mu wyjść z tego ślepego zaułka i odkryć szczęśliwe życie na nowo.
Możliwość wchodzenia w intymne relacje stanowi oznakę rozwoju społecznego i emocjonalnego. Jednocześnie pozwala na zaspokojenie potrzeby bliskości i emocjonalnego wsparcia. W konsekwencji daje przestrzeń do rozwoju osobowego. Najczęstszą postacią intymnej relacji, w jaką wchodzą młodzi dorośli, jest małżeństwo. Stanowi ono wspólnotę dwóch różnych indywidualności. Obok realizacji zadań indywidualnych, tworzenia podstaw ekonomicznych rodziny oraz zaspokajania potrzeb uczuciowych, psychicznych, seksualnych czy społecznych jednym z najważniejszych zadań małżeństwa jest posiadanie i wychowanie potomstwa. Rodzina jest jedyną grupą społeczną, która poszerza się dzięki procesom biologicznym (Boyd, Bee, 2008; Harwas-Napierała, Trempała, 2014; Strelau, 2000; Trempała, 2011; Ziemska, 1975).
Bezsenność u dzieci jest wbrew pozorom stosunkowo częstym zjawiskiem. Szacuje się, że 20–30% dzieci w wieku 1–3 lat ma problemy z zasypianiem i licznymi wybudzeniami w nocy (Sadeh, 2009), z kolei u 15% dzieci w wieku 4–10 lat rodzice zgłaszają różnego typu opór przed położeniem się spać, a 9–13% nastolatków spełnia kryteria bezsenności przewlekłej (Owens, 2010).
„To, czego nie wiemy, a co nas prześladuje, jest z reguły rodzinnym, niewypowiedzianym sekretem, przekazywanym z pokolenia na pokolenie”. Anne Ancelin Schutzenberger
Jak dobrze wiemy, uzależnienie jest tylko objawem, wierzchołkiem góry lodowej, ale samo w sobie nie generuje rozwiązania sytuacji, a jedynie dokłada problemów. Czego objawem jest uzależnienie?
Czy pomagam pacjentom na tyle skutecznie, aby „stawali po swojej stronie”, a nie „po stronie swojej destrukcji”?
Przypominam sobie stwierdzenie wypowiedziane przez mojego superwizora, że wszyscy pacjenci z uzależnieniami mają podstawową trudność w redukcji stresu i napięcia. Trudność ta w sposób bezpośredni przekłada się na odczuwanie głodu substancji i/lub zachowania, od którego są uzależnieni. Po latach pracy odkryłam, że pacjenci uzależnieni – oczywiście nie tylko oni – mają również swoistą skłonność do budowania napięcia w swoim otoczeniu. Moją trudnością było – i nadal jest – towarzyszenie im w tym i jednoczesne monitorowanie swojego napięcia.
Zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne może pojawić się nawet u małych dzieci, które – choćby z powodu swojego wieku i poziomu rozwoju – nie są w stanie wziąć na siebie całej odpowiedzialności za leczenie. Potrzebują dużej i rozważnej pomocy rodziców, którzy muszą nauczyć się skutecznego wspierania swoich pociech. Wiele „naturalnych” sposobów wspierania dziecka nasila objawy OCD. Trochę inne wyzwania czekają nas w pracy z nastolatkami. Po pierwsze – konieczne jest, by sam nastolatek był zmotywowany do leczenia, wykonywał zadania pomiędzy sesjami. Po drugie – należy skłonić rodziców do takiego zaangażowania się, by z jednej strony wspierali swoje dziecko w leczeniu, a z drugiej nie odbierali mu jego autonomii. Nie ma nic bardziej demotywującego niż rodzic godzinami męczący swoje dziecko, że za mało się stara i czy już wykonało dzisiaj lekcje i zadania z terapii…
Czasami możesz zobaczyć toksyczną relację, która pędzi w Twoją stronę jak szybki pociąg. Innym razem skrada się tak wolno, że nie zdajesz sobie sprawy, że w niej jesteś, dopóki będzie bardzo trudno, by się z niej wydostać. Większość z nas doświadczyła lub obecnie doświadcza jednej lub kilku toksycznych relacji. Zastanawiamy się, jak można ich uniknąć, a nawet rozważamy, czy to nie my jesteśmy toksyczną osobą. Możemy także zastanowić się, dlaczego po doświadczeniu w „przeszłości negatywnej” związków toksycznych, nadal wciągamy je w nasze życie lub dlaczego jesteśmy nieustannie bezbronni wobec przynęty Pani lub Pana Toksycznego Agenta.