Ten artykuł stawia tezę: „Psychoterapeuta Gestalt diagnozuje”. Nie po to, by etykietować, lecz by orientować się w polu relacji, skuteczniej leczyć, tworzyć wspólnie z klientem robocze hipotezy o tym, jak dzieje się cierpienie i co je podtrzymuje. Wokół Gestalt krąży hasło: „Terapeuta podąża za klientem”. Podążanie nie jest jednak biernością. Różnica między wzmacnianiem psychopatologii (przypadkowym utwierdzaniem sztywnego wzorca) a jej leczeniem polega na jakości obecności – czy akomodujemy się do impasu, czy przywracamy ruch i wsparcie dla następnego kroku kontaktu. W tym sensie diagnoza, rozumiana fenomenologicznie i estetycznie, działa jak kompas.
Dział: Diagnoza
W pracy psychoterapeutów psychodynamicznych etap konsultacji i diagnozy stanowi kluczowy wstęp do terapii – fundament, na którym opiera się planowanie dalszego leczenia. Każdy specjalista uczy się prowadzić ten etap w taki sposób, by nie tylko trafnie postawić rozpoznanie, lecz także by diagnoza była dokładna i uwzględniała pełne spektrum funkcjonowania pacjenta. Równie istotne jest ujęcie problemów pacjentów w sposób dla nich zrozumiały i znaczący – tak, by możliwe było osiągnięcie porozumienia oraz zawarcie kontraktu terapeutycznego wokół wspólnie określonych celów terapii, wynikających z diagnozy i potrzeb pacjentów.
Choroby przewlekłe, trwające przez sześć miesięcy lub dłużej, są coraz częściej diagnozowane u dzieci, młodzieży oraz osób dorosłych (GUS, 2024; Miniszewska, 2020). Charakteryzują się różnym czasem wystąpienia w cyklu życia (mogą być wrodzone lub nabyte), stopniem widoczności objawów, zróżnicowanym przebiegiem klinicznym oraz odmiennym rokowaniem, co determinuje specyfikę trudności doświadczanych przez pacjenta i jego bliskich (Butwicka, 2021; Miniszewska, 2020).
Zaburzenie osobowości od wielu lat jest uznawane za najbardziej stygmatyzującą diagnozę (Chanen, 2023). W przeszłości postawienie diagnozy zaburzeń osobowości oznaczało dla pacjenta brak nadziei, gdyż zaburzenia te uznawano za niepodlegające leczeniu ani terapii (Swales, 2022). Obecnie istnieje szereg terapii opracowanych z myślą o osobach, które doświadczają problemów powszechnie określanych jako zaburzenia osobowości, w szczególności zaburzenia osobowości z pogranicza (typu borderline, BPD), a zatem stosunek kosztów do korzyści uległ znaczącej zmianie.
Różnorodność form ludzkiego cierpienia sprawia, że w obrębie psychoterapii już od dawna funkcjonuje coś, co umownie możemy nazwać „specjalizacją tematyczną”, tj. nieformalną specjalizacją psychologa czy psychoterapeuty. Tak więc po odbyciu formalnego szkolenia w zakresie diagnozy psychologicznej i/lub psychoterapii lub jeszcze w trakcie tego ostatniego specjalista określa się, że pracuje na przykład „z osobami z zaburzeniami odżywiania”, „z kobietami w spektrum autyzmu” czy „z traumą” albo „z dziećmi”.
Diagnoza psychologiczna to bardzo złożony i wymagający proces, rozpoczynający się zebraniem od pacjenta lub pacjentki wywiadu dotyczącego dotychczasowego funkcjonowania oraz historii rozwoju, a także rozumienia przez osobę badaną istotnych, formacyjnych wydarzeń życiowych. Proces ten kończy się dobraniem przez specjalistę odpowiednich narzędzi do badania pacjenta; mogą to być testy psychologiczne lub pogłębienie wywiadu psychologicznego pozwalającego wykryć u pacjenta charakterystyczne objawy kliniczne.
Różne wymiary ludzkiego cierpienia nazywane dziś „zaburzeniami” czy „chorobami psychicznymi” próbowano zrozumieć i „leczyć” już w starożytności. O zdrowiu psychicznym pisali Hippokrates, Platon czy Arystoteles na kilkaset lat przed naszą erą. Choć, co oczywiste, refleksja nad ludzką psychiką jest dalece starsza niż zdolność pisemnego jej wyrażenia.
Według Onno van der Harta (Boon i in., 2019) stres pourazowy wiąże się z ponownym przeżywaniem minionych traumatycznych doświadczeń. Nieprzepracowane doświadczenia, szczególnie te, które miały charakter powtarzalny, wielokrotny, cykliczny, pozostawiają wiele objawów zapisanych w pamięci autobiograficznej i powracają w postaci obrazów, myśli, emocji, które mogą mieć charakter mimowolnych flashbacków prowadzących do reaktywacji wspomnień, uruchamiając w ten sposób mechanizm retraumatycznego doświadczenia.
Zaburzenie osobowości borderline (BPD – borderline personality disorder) oraz choroba dwubiegunowa afektywna (ChAD) posiadają podobieństwa, które stanowią wyzwanie diagnostyczne. Wspólnym mianownikiem obu diagnoz są intensywne wahania nastroju oraz skrajnie odmienne zachowania występujące zależnie od aktualnego samopoczucia.
Wiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że to, czego dziecko doświadczy, będzie miało wpływ na jego rozwój. Rodzina powinna tworzyć wspomagające środowisko, aby jednostka mogła w nim wzrastać i nabywać podstawowe kompetencje. Jednak
Dzisiejsze pojęcie zaburzenia osobowości z pogranicza nie istnieje długo w klasyfikacjach diagnostycznych. Zostało ono pierwszy raz uwzględnione w Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorder (DSM III) z 1980 r. i jego kolejnej rewizji DSM III-R z 1987 r. [1]. Wcześniej często klienci ci byli określani mianem „trudnych”.
Jesteśmy istotami społecznymi, dlatego zależność od drugiego człowieka, potrzeba akceptacji i wsparcia są czymś zupełnie naturalnym, i to przez całe nasze życie. O zaburzeniu osobowości mówimy dopiero wówczas, kiedy dochodzi do utrwalenia nieefektywnego wzorca zachowania w tym zakresie (w różnych sytuacjach indywidualnych i społecznych) oraz odbioru rzeczywistości, co znacznie utrudnia funkcjonowanie i jest źródłem cierpień. Osoby z zaburzeniem osobowości zależnej (dependent personality disorder) wykazują przede wszystkim nadmierną potrzebę opieki, ale cechuje je również brak asertywności, znaczna uległość i niskie poczucie sprawczości. Mają także trudności w podejmowaniu decyzji dotyczących codziennych zadań. Zaburzenie dotyka od 1% do 5% populacji (American Psychiatric Association, 2013).