Wydaje się, że w ostatnich latach na całym świecie nastąpiła eksplozja zainteresowania uważnością (mindfulness) i współczuciem (compassion). Wystarczy wpisać w przeglądarkę Google słowo „mindfulness”, a natychmiast otrzymamy około osiemdziesięciu milionów trafień, z kolei w przypadku słowa „compassion” będzie ich trzydzieści dziewięć milionów dwieście tysięcy. Stosowanie pojęć i praktyk związanych z uważnością i ze współczuciem obejmuje już branżę edukacyjną, sektor zdrowia i wellb-
eing (dobrego samopoczucia), a także w coraz większym stopniu biznes. Jednakże sukces związany z globalnym rozpowszechnianiem się zainteresowania tymi zagadnieniami spotyka się również z dość ostrymi słowami krytyki. Istnieją uzasadnione obawy, że mimo pozornie szlachetnych intencji współczucie (compassion) i uważność (mindfulness) stały się same w sobie biznesem. Problem stanowi fakt, że w przypadku tych praktyk nastąpiło zerwanie z ich duchowymi korzeniami, wywodzącymi się z buddyzmu i innych tradycji kontemplacyjnych, co prowadzi do zatracenia samej istoty uważnego, mądrego, etycznego, współczującego myślenia i działania – ze względu na przeszczepienie ich do paradygmatu kapitalistycznego opartego na konkurencyjności.
To nie jest nasza wina, ale jest to nasza odpowiedzialność
Naprawdę pomocne i ważne jest zrozumienie, że zmagania, których doświadczamy w życiu zarówno osobistym, jak i zawodowym, nie wynikają z naszej winy. Prace profesora Paula Gilberta, kawalera Orderu Imperium Brytyjskiego (Gilbert, 2014), i innych badaczy przedstawiają rozsądne wyjaśnienie tego, w jaki sposób, mimo naszych najlepszych chęci, nie potrafimy uniknąć nadmiernego myślenia, przepracowania oraz krytycznego nastawienia do siebie i innych. Gilbert rozpoczął pracę z psychologią kliniczną – opracował teorię i praktykę terapii skoncentrowanej na współczuciu (compassion focused therapy) w celu rozwiązania problemów zdrowia psychicznego związanych z depresją i lękiem, szczególnie u osób skłonnych...