Stres mniejszościowy, wykluczenie społeczne i ryzyko uzależnień wśród osób LGBT
Zinternalizowanie negatywnych przekazów społecznych na temat relacji jednopłciowych, będące źródłem poczucia winy i lęku związanego z seksualnością, może być czynnikiem, który kształtuje seksualność osoby podejmującej kontakty seksualne z osobą tej samej płci. Może on powstrzymywać od realizacji seksualnej lub powodować wyparcie odczuwanego pożądania. Społeczne wykluczenie osób nieheteroseksualnych niesie ze sobą wiele zagrożeń. Nie tylko utrudnia dostęp do adekwatnej informacji, edukacji i opieki zdrowotnej, ale również może być przyczyną podejmowania ryzykownych kontaktów seksualnych i czynnikiem ryzyka uzależnienia (McNally, Adams, 2016). W 2012 r. Uniwersytet Central Lancashire i Fundacja Gejów i Lesbijek przeprowadzili dwuletnie badania na populacji LGBT, obejmujące populację 4000 respondentów, które wykazało, że osoby homoseksualne zażywają narkotyki siedem razy częściej niż osoby z populacji ogólnej.
Najczęściej stosowany środek, podany przez respondentów, to poppers, czyli azotan amylu lub azotan butylu – stosował go co czwarty badany gej. Kolejna, niemal tak samo popularna substancja (jej używanie zadeklarowało 21% respondentów) to konopie indyjskie. Na trzecim miejscu usytuowała się kokaina, używanie tego stymulanta zadeklarowało 10% respondentów. Mimo że wykluczenie społeczne i stygmatyzacja nie zawsze są jedyną motywacją do przyjmowania substancji psychoaktywnych przez osoby nieheteronormatywne, liczne polskie i zagraniczne badania wskazują, że osoby z grupy LGBT są w większym stopniu narażone na uzależnienia od substancji psychoaktywnych, ze względu na dotykający je stres mniejszościowy.
Dyskryminacja źródłem problemów psychicznych
Przynależność do dyskryminowanej grupy jest źródłem wielu problemów psychicznych, szczególnie zaburzeń obrazu samego siebie, stanów lękowych oraz depresji. Deklaratywna jakość życia i zadowolenie z niego u dyskryminowanej osoby są obniżone. Źródłem jednak nie jest sama orientacja seksualna, ale konsekwencje sytuacji, w jakiej społecznie i kulturowo znajduje się osoba nieheteronormatywna. Już w połowie lat 70. XX w. Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne wypowiedziało się jednoznacznie, iż homoseksualizm nie przyczynia się do powstania zaburzeń psychicznych. Tym samym został on wykreślony z klasyfikacji zaburzeń psychicznych. Wydaje się, że w obecnych czasach najbardziej istotnym czynnikiem generującym stres mniejszościowy będzie kontekst społeczny, w jakim na co dzień żyją i funkcjonują osoby nieheteronormatywne. Przychylając się tym samym do koncepcji stresu mniejszościowego Meyera, w której mniejszościowa orientacja seksualna stanowi nie przyczynę, a czynnik ryzyka zaburzeń psychicznych.
Pomimo liberalizacji światopoglądowej oraz stopniowego dostosowania regulacji prawnych, większość osób nieheteronormatywnych nadal doświadcza w życiu szeregu problemów, które mogą mieć wpływ na ich zdrowie psychiczne i seksualne. W opublikowanym przez Kampanię Przeciw Homofobii poradniku Zdrowie LGBT. Przewodnik dla kadry medycznej znajduje się lista doświadczeń oraz zjawisk, negatywnie wpływających na funkcjonowanie osób nieheteronormatywnych w Polsce, w tym:
- agresja i/lub odrzucenie przez rodzinę, rodziców, przyjaciół,
- prześladowanie i wyzywanie w szkole,
- odrzucenie przez społeczności religijne lub grupy społeczne,
- zagrożenie przemocą w miejscach publicznych,
- nękanie ze strony sąsiadów,
- homofobiczne komentarze w codziennych sytuacjach,
- uprzedzenie i nieodpowiednie reakcje ze strony pracowników służby zdrowia,
- trudność z akceptacją własnej orientacji seksualnej, wynikające z tego konflikty, zaprzeczenie własnej orientacji i/lub tożsamości seksualnej, nadużywanie alkoholu, izolowanie się,
- próba utrzymania własnej orientacji seksualnej w tajemnicy,
- obniżona samoocena,
- wzmożone ryzyko samookaleczeń i prób samobójczych,
- długoterminowe skutki prześladowania, w tym stres pourazowy i depresja.
Mikroagresja
Powyższe doświadczenia związane z homofobią, bifobią lub transfobią mają istotny wpływ na stan zdrowia psychicznego osób nieheteronormatywnych. Do tego dochodzą jeszcze tzw. mikroagresja, która przenika głównie do języka, w którym to osobom homo- i biseksualnym nadaje się obraźliwe, prześmiewcze określenia. Dzieje się to przy ogólnym przyzwoleniu grupy, ale wynika ono bardziej z lęku niż faktycznej akceptacji dla takiego stanu rzeczy. Przykładem mogą być mężczyźni homoseksualni, którzy nazywani są „pedałami” czy „ciotami”. Aby zredukować napięcie i zaakceptować te przejawy werbalnej mikroagresji, sami zaczynają się tak do siebie zwracać, przyjmując, że jest to ogólnie panująca norma. Konsekwencją przyjmowania agresji jest tzw. wiktymizacja, czyli pojawienie się zaburzeń postresowych – jednym z nich może być nadużywanie substancji psychoaktywnych.
Stres mniejszościowy to „chronicznie podwyższony poziom stresu doświadczany przez członków napiętnowanych grup mniejszościowych. Może być spowodowany przez takie czynniki, jak: otrzymywanie słabego wsparcia społecznego lub brak takowego, niski status społeczno-ekonomiczny (w hierarchii społecznej), trwała w czasie ekspozycja na uprzedzenia i dyskryminację” (Kowalczyk, Rodzinka i Krzystanek, 2016). Osoby doświadczające tego rodzaju stresu w perspektywie długoterminowej doznają osłabienia i uszczerbku na zdrowiu psychicznym i fizycznym. Pojęcie stresu mniejszościowego możemy również odnieść do wielu teoretycznych koncepcji, z obszaru psychologii, socjologii i innych, pokrewnych nauk społecznych. W tym kontekście analizowane są mniejszościowe systemy wartości, w kontekście dominujących większościowych systemów wartości. Sytuację osób homoseksualnych i biseksualnych można opisać jako życie w permanentnym stresie, wywołanym przez czynniki zewnętrzne (społeczno-kulturowe) i wewnętrzne (relacje pomiędzy członkami danej mniejszości).
Chemsex
Wiązka specyficznych uwarunkowań przyczyniła się do pojawienia aktywności seksualnej, jaką jest Chemsex.
Chemsex jest to angażowanie się w zachowania seksualne pod wpływem substancji zmieniających świadomość w populacji mężczyzn mających seks z mężczyznami, stanowi rzadkie, ale niezwykle złożone i istotne zjawisko z punktu widzenia zdrowia publicznego. Zjawisko chemsexu zostało po raz pierwszy zauważone i objęte zainteresowaniem naukowym przez brytyjskich badaczy. Dowiedziono, że zarówno ze względu na zakres zjawiska oraz jego wpływ, m.in. na dobrostan użytkowników chemsexu, jest to problem, który wymaga podjęcia pilnych działań (European ChemSex Forum, 2018; Rosińska i wsp., 2020). Aktualnie zakres dostępnych badań, podejmowanych działań z zakresu zdrowia publicznego bądź rekomendacji dla zawodów pomocowych w zakresie chemsexu jest wciąż ograniczony. Większość dotychczas przeprowadzonych badań dotyczących używania narkotyków i zachowań seksualnych miało na celu kompleksowe zrozumienie związku między przyjmowaniem substancji a ryzykiem zakażenia HIV. Takie badania często koncentrują się jedynie na zagrożeniach dla zdrowia seksualnego, nie uwzględniając takiego zjawiska jak chemsex. Literatura naukowa dostarcza niewielu badań cechujących holistyczne podejście do zjawiska. Tego typu badania zostały dotychczas przeprowadzone m.in. w Stanach Zjednoczonych (Goldstein i wsp., 2015), w Wielkiej Brytanii (Keogh i wsp., 2009; Bourna i wsp., 2014; Bourne i wsp., 2015) i Australii (Hammoud i wsp., 2018; Hurley i Prestage, 2009) i obejmowały analizę wybranych zachowań związanych z chemsexem lub związek między chemsexem a statusem HIV. Dane dotyczące rozpowszechnienia zjawiska na terenie Polski są dostępne z badań ogólnoeuropejskich oraz kompleksowego projektu badawczego „Chemsex Polska” (Rosińska i wsp., 2020).
Chemsex – wskazówki diagnostyczne
Używanie substancji psychoaktywnych w kontaktach seksualnych stanowi wyzwanie zarówno dla ekspertów w dziedzinie profilaktyki, jak i specjalistów zajmujących się leczeniem uzależnień oraz zaburzeń psychicznych i seksualnych. Natomiast głównym problemem wskazywanym przez użytkowników jest odsyłanie ich z jednej placówki do drugiej, tłumaczone przez niewystarczające kompetencje, nieznajomość zjawiska czy brakiem specjalizacji z terapii uzależnień.
Perspektywie specjalistów poświęcona jest część badania „Chemsex Polska” Narodowego Instytutu Zdrowia – PZH pt. „Klient z problemem Chemsex – perspektywa specjalistów”. Specjaliści zgodnie przyznają, że w ostatnich latach znacznie wzrosła liczba pacjentów chcących podjąć terapię w związku z problemowym używaniem chemsex. Nie idzie za tym jednak wiedza dotycząca problemu i sposobu pracy z klientami. Brakuje publikacji, praktycznych podręczników, co więcej, zjawisko nie jest obecnie ujęte w programach szkoleń certyfikujących terapeutów uzależnień, choć to do nich ostatecznie najczęściej trafiają klienci z problemem chemsex. Według specjalistów klient z tego rodzaju uzależnieniem wymaga wieloetapowej terapii i współpracy specjalistów wielu dziedzin. W związku z czym wskazane byłoby stworzenie możliwości pracy w interdyscyplinarnych zespołach. Specjaliści podkreślają, że nie warto czekać na rozwiązania systemowe (Rosińska i inni, 2020). Według raportu, pod kierownictwem Rosińskiej z Narodowego Instytutu Zdrowia, w profilaktyce i leczeniu chemsexsu potrzeba:
- sieci komunikacji specjalistów z możliwością szybkiej konsultacji, gdyż psychiatrzy, terapeuci i seksuolodzy mają już pewną wiedzę i doświadczenie w pracy z tą grupą. Można to wykorzystać do stworzenia protokołów pracy z klientem, podręcznika lub innych materiałów szkoleniowych.
Raport NIZ-PZH wskazuje, że osoby z grupy MSM podejmujące leczenie w związku z problemowym używaniem chemsexsu potrzebują przestrzeni terapeutycznej, która będzie bezpieczna, zaufana i neutralna. W związku z tym terapeuci powinni być otwarci, akceptujący i wspierający.
Powinni również pogłębiać wiedzę na temat różnych aspektów nieheteronormatywności, ryzykownych zachowań seksualnych, transmisji infekcji przenoszonych drogą płciową, społeczno-psychicznych konsekwencji zakażenia HIV oraz zaburzeń seksualnych wynikających z nadużywania substancji psychoaktywnych. Taka interdyscyplinarna praca powinna być – według autorów raportu – poddawana superwizji – zarówno w zakresie terapii uzależnień, jak i seksuologicznej. Należy upowszechniać w środowisku terapeutycznym, iż homofobia oraz wysoki poziom stresu mniejszościowego prowadzą do niskiego poczucia własnej wartości osób dyskryminowanych i ma to znaczny wpływ na prawdopodobieństwo sięgnięcia tych osób po substancje psychoaktywne. Środowisko, w którym żyją osoby problemowo używające i uzależnione od chemsexu nie wspiera procesu zdrowienia, dlatego dobrym rozwiązaniem mogłyby być np. weekendowe programy wspierania abstynencji (Rosińska i inni, 2020).
Substancje psychoaktywne w grupie MSM
Już w latach 70. XX wieku uzależnienie od substancji psychoaktywnych było wymieniane jako jedna z konsekwencji zinternalizowanej homofobii. Kolejni badacze tylko potwierdzali tę tezę (Adams, McCreanor, Braun, 2007; Frost, Meyer, 2009, Grossman D’Augelli, O’Connell, 2003; Williams, 2000). Pisząc o nowych zjawiskach związanych z używaniem substancji psychoaktywnych w grupie MSM, trzeba sobie uświadomić, że „nowość” odnosi się przede wszystkim do samych substancji psychoaktywnych. Szybki rozwój rynku nowych substancji psychoaktywnych (ang. new psychoactive substances, NPS) powoduje, że wiedza lekarzy, psychologów i specjalistów terapii uzależnień nie nadąża za dynamicznym rozwojem rynku narkotykowego. Nie chodzi jedynie o wiedzę na temat składu chemicznego, ale również o informacje na temat preferencji konsumentów oraz motywów podejmowania ryzykownych zachowań z użyciem NPS. W 2006 roku Izdebski przeprowadził na zlecenie Krajowego Centrum ds. AIDS badania w grupie MSM (N = 400). W części poświęconej używkom wskazuje, że 55% badanych mężczyzn MSM przyznało, że pali papierosy, ponad połowa pije alkohol przynajmniej raz w tygodniu, 2% badanych deklarowało przyjmowanie narkotyków w drodze iniekcji. Zdecydowanie najpopularniejszą substancją była marihuana i haszysz (56,9%), następnie popers (36,1%), amfetamina (33,7%), ekstazy (21,5%). LSD i kokaina zostały wymienione przez nieco ponad co dziesiątego badanego mężczyznę (odpowiednio 13% i 11%). Między poszczególnymi grupami wiekowymi istniały istotne statystycznie różnice w używaniu różnych narkotyków. Badani w wieku 18–24 lata istotnie częściej używali amfetaminy, badani w wieku 25–29 istotnie częściej używali LSD. Od 2006 roku przeprowadzono niewiele badań na temat używania substancji psychoaktywnych przez osoby nieheteronormatywne.
W 2012 roku przeprowadzono badanie SIALON II na populacji mężczyzn korzystających z warszawskich klubów „LGBT friendly”. Podobnie jak w badaniach Izdebskiego, najczęściej przyjmowaną substancją były konopie indyjskie. Co ciekawe, używanie stymulantów zadeklarował jedynie co dziesiąty badany, w odróżnieniu od badania na tej samej grupie sprzed pięciu lat. Mogło się to jednak łączyć z ogólnym spadkiem popularności amfetaminy na polskim rynku i pojawieniem się tzw. „dopalaczy”, w szczególności mefedronu i jego pochodnych. O kontekście seksualnym używania substancji psychoaktywnych dowiadujemy się jednak dopiero z danych pochodzących z drugiej edycji badania EMIS 2017, największego europejskiego badania populacji MSM, przeprowadzonego przez internet. Średnia wieku uczestników badania wynosiła 30 lat, można jednak zauważyć pewną prawidłowość w zależności od regionu: we Wschodniej oraz Południowo-Wschodniej Europie uczestnicy byli średnio młodsi w porównaniu do Północnej i Północno-Zachodniej części kontynentu, gdzie średnia wieku często przekraczała 50 lat.
W drugiej edycji badania dopytano o kwestie związane z substancjami psychoaktywnymi i kontaktami seksualnymi. Wśród osób deklarujących używanie stymulantów, 7,4% używało ich intencjonalnie do kontaktów seksualnych w ostatnich dwunastu miesiącach. Zjawisko to nazwano chemsex. Jest to używanie konkretnych substancji psychoaktywnych przed oraz w trakcie kontaktów seksualnych przez mężczyzn z grupy MSM (Stola, Kowalczyk, 2019).
Chemsex w Polsce
Na przełomie stycznia i lutego 2019 r. instytucja badawcza KANTAR Polska przeprowadziła na zlecenie Fundacji Edukacji Społecznej szczegółowe badania jakościowe w celu zbadania zjawiska chemsex wśród populacji MSM. W ramach badania przeprowadzono sześć fokusów, w których udział wzięło 69 mężczyzn MSM. Głównym celem badania było opisanie zjawiska chemsex z perspektywy jego uczestników oraz określenie czynników ryzyka z nim związanych. W celu rekrutacji uczestników zastosowano trójstopniowy schemat: badacz, menedżer, receptory. Grupa została dobrana celowo ze względu na to, że bardzo trudno jest dotrzeć do użytkowników i zaangażować ich do wzięcia udziału w badaniu – w tym celu wykorzystano placówki świadczące pomoc osobom z problemem uzależnienia i zaburzeń seksualnych. Analiza jakościowa została opracowana na podstawie sześciu grup fokusowych:
- dwóch grup mężczyzn MSM uprawiających obecnie lub w ciągu ostatniego roku chemsex, u których wykryto obecność wirusa HIV (gr. chem+, HIV+),
- jednej grupy mężczyzn MSM, którzy deklarują, że nigdy lub co najmniej od roku nie uprawiali chemsexu i są osobami żyjącymi z HIV (gr. chem-, HIV+),
- dwóch grup mężczyzn, którzy deklarują, że nie są osobami żyjącymi z HIV i mieli w ostatnich dwunastu miesiącach kontakt typu chemsex (gr. chem+, HIV-),
- jednej grupy mężczyzn z negatywnym wynikiem badań na obecność HIV, niepodejmujących kontaktów chemsex – (gr. chem -, HIV-).
Przekonania na temat chemsex wśród badanych
W środowisku badanych mężczyzn panują bardzo zróżnicowane poglądy na temat zjawiska chemsex. Większość próby w badaniu stanowili czynni użytkownicy chemsexu, deklarujący, że wśród ich znajomych sporo osób to również użytkownicy lub byli użytkownicy. Większość badanych miała silny – zarówno pozytywny, jak i negatywny – emocjonalny stosunek do tego zjawiska. Osoby używające sporadycznie lub wcale mają ambiwalentny stosunek do chemsexu, nie czują jednak odrazy czy potrzeby odcinania się od gr. chem+. Dla niewielkiej liczby osób nieużywającej jest to egzotyczne zjawisko, od którego starają się odciąć – usuwając aplikacje randkowe typu Grindr czy Romeo i wybierając wolne od narkotyków środowiska znajomych. Wszystkie osoby znają termin chemsex, są świadome występowania zjawiska i ryzyka z nim związanego. Intuicyjnie potrafią zdefiniować, czym jest – składową chemii, czyli substancji psychoaktywnych i seksu. Sam termin jest naturalną i funkcjonującą nazwą zjawiska, związaną mocno z nomenklaturą z mediów społecznościowych i portali randkowych, która w naturalny sposób przenika do języka potocznego.
Osoby z grupy chem+ i chem- dostrzegają w zjawisku (choćby potencjalne) zalety oraz szkodliwość w kontekście osobistym, tj. zaburzenia zdrowia seksualnego, problemy psychiczne i społeczne, jak np. utraty dóbr zdrowotnych i materialnych przez jednostki, oraz szkody zdrowotne, tj. szerzenie chorób – mutowanie wirusów, tworzenie typów lekoopornych. Za prawdopodobny predyktor wchodzenia w świat chemseksu można uznać pozytywny stosunek do narkotyków, które są dominującym elementem zjawiska. Osoby o silnie negatywnym nastawieniu do używek należą do mniej prawdopodobnych eksperymentatorów. Krąg użytkowników zarówno początkujących, jak i wprawionych, skupia się na portalach randkowych, społecznościowych (Instagram, Grindr, Romeo). Zjawisko przybiera na popularności wraz z:
- rozpowszechnieniem świadomości o istnieniu zjawiska (w tym m.in. nadaniu mu międzynarodowej, chwytliwej nazwy),
- większą odwagą w określaniu swoich preferencji seksualnych i towarzyskich motywacji na portalach i w aplikacjach randkowych (Grindr, Romeo),
- większą dostępnością społeczną,
- mobilną, stałą komunikacją przez aplikacje,
- zwiększającą się liczbą potencjalnych użytkowników.
Istnieje duża grupa osób, która pomimo świadomości zagrożeń związanych z chemsexem nie podejmuje działań służących poprawie swojego funkcjonowania i prewencji wobec chorób, stanowiąc czasem świadomie potencjalne zagrożenie dla zdrowia zarówno swojego, jak i swoich partnerów. Mimo stawiania sobie granic na trzeźwo problematyczne jest trzymanie się swoich postanowień po narkotykach i alkoholu. Używki sprawiają, że nawet osoby, które na co dzień przestrzegają zasad higieny i ostrożności, „dają się ponieść” i wyłączają rozsądek. Dużym problemem może być „moda na chemsex”. W tym przypadku popularność zjawiska usypia ostrożność wobec szkodliwości i zagrożeń, jakie ono ze sobą niesie. Większość badanych użytkowników wychodzi z założenia, że: „skoro ludzie to robią i żyją, to nie może być takie niebezpieczne i złe” lub „choroby to nie mój świat, mnie to nie dotyczy”. Panuje również fałszywe przekonanie, że choroby, takie jak np. kiła nie występują w Polsce. Problem stanowią też powszechne przekonania, które tworzą iluzoryczne wrażenie „wyedukowania” na ten temat. „Sprzęt mam zawsze swój, bo wiem, że to niesie ze sobą możliwość zakażenia HIV, nie musi mi tego nikt tłumaczyć, każdy to wie” – powiedział podczas badania 26-letni mieszkaniec Poznania. Później jednak okazało się, że ten sam mężczyzna wielokrotnie użyczał swojego sprzętu przypadkowym partnerom podczas „grupówek”, czyli spotkań w celu uprawiania chemsexu w więcej niż dwie osoby. Okazało się, że wiele powszechnych informacji niesie błędne założenia i oczekiwania, szczególnie w kontekście zdrowia psychicznego lub chorób przenoszonych drogą płciową. Niestety coraz częściej miejscem spotkań użytkowników są mieszkania, a nie kluby, w związku z czym trudniej jest realizować skuteczne programy profilaktyczne.
Budowanie świadomości
Aspekty oddziaływań, na które szczególnie warto położyć nacisk, to przede wszystkim budowanie trwałej świadomości związanej z zagrożeniami, sposobami przeciwdziałania i leczenia chorób (STI). Rekomenduje się prowadzić oddziaływania na poziomie partnerskim (nie z góry ani nie „z poziomu” odbiorców), fachowym, ale przystępnym językiem, koniecznie przy współpracy z doświadczonymi użytkownikami. Wciąż należy podważać tzw. „oczywistości”, czyli powszechnie panujące nieprawdziwe informacje, głównie na temat zakaźności chorób przenoszonych drogą płciową, składu substancji psychoaktywnych i uzależnień. Szczególnie w obrębie grup szczególnie narażonych istotne jest podkreślanie, że nawet mniejsze ryzyko, to nadal ryzyko.
Ważne jest również edukowanie na poziomie społecznym, tłumaczenie, jakie postawy i dlaczego warto przyjmować, warto stworzyć „etyczny kodeks postępowania”, pokazać konsekwencje skrajnego egoizmu w kontekście chemsexu oczami użytkowników.
Wśród użytkowników chemsex jest definiowany jako branie narkotyków lub innych substancji psychoaktywnych w celu osiągnięcia silniejszych, innych doznań seksualnych, m.in. przez wzmocnienie i wydłużenie wrażeń oraz przełamanie oporów przed kontaktem. Badani mówią o tym jako o przejściu do całkiem innego, alternatywnego wszechświata, który rządzi się odmiennymi prawami. Za jego zasadniczy cel można uznać wydłużenie zabawy i intensyfikację przeżyć związanych z seksem. Jako zjawisko często zostaje osadzony w imprezowym kontekście, połączony z weekendową zabawą (ale nie zawsze, nie jest to bowiem konieczne). Głównymi motywacjami są potrzeby zabawy, „oderwania się”, bliskości i rozwoju doznań seksualnych. Osoby z gr. chem- definiują chemsex jako rodzaj preferencji seksualnej, innego podejścia do seksu – nastawionego na zabawę i organiczną przyjemność. Jest to dla nich bardziej wybór niż forma konieczna.
Typologia chemsexu
Stola i Kowalczyk stworzyli typologię użytkowników chemsexu na podstawie najczęściej udzielanych odpowiedzi:
- Weekendowi userzy, czyli osoby, które decydują się na chemsex w ramach weekendowej rekreacji. W tygodniu pracują, prowadzą normalne życie, w weekend oddają się zabawie. Mają najbardziej ustrukturalizowany sposób przyjmowania chemii i zabawy, czasem stałe grupy znajomych, z którymi spotykają się na chemsex.
- Spontaniczni userzy, czyli osoby, które robią to wtedy, kiedy mają ochotę, trudno jest utrzymać jakieś narzucone przez siebie zasady lub znaleźć dobry balans pomiędzy normalnym funkcjonowaniem a światem chemsex. Często popadają w uzależnienia.
- Okazjonalni userzy, osoby, które lubią przyjmować substancje od czasu do czasu i korzystają przy konkretnej okazji, np. sylwester, urodziny itp.
- Ex-userzy, czyli osoby, które z różnych powodów przestają brać, powodem może być choroba, uzależnienie czy po prostu za sprawą decyzji. Często dobrze wspominają dawne czasy w chemsexie.
- Non-userzy, osoby, które nigdy nie próbowały lub próbowały kilka razy, ale nie było to dla nich przyjemne. Dystansują się wobec osób używających i uzależnionych od chemsex.
Podejście do chemsex
Wyróżniono również trzy różne podejścia do chemsex:
- bez wyjścia,
- pozytywny,
- ambiwalentny.
Chemsex „bez wyjścia” umożliwia odblokowanie seksualnych potrzeb i ich zaspokojenie tylko dzięki substancji. Czasem to jedyna droga umożliwiająca otwarcie się wobec seksualnej orientacji, która na co dzień jest odrzucana lub przyblokowana.
Silny stosunek do chemsexu mają osoby z pozytywnym podejściem. Użytkownicy dają sobie przyzwolenie na rozrywki i zaspokajanie potrzeb. Lubią chemsex i mają poczucie, że przy właściwym planowaniu można ominąć nieprzyjemne konsekwencje. Częściej widzą problem dopiero przy namacalnych stratach – finansowych, zdrowotnych, życiowych (towarzyskich i zawodowych). Ich mechanizmem jest wypieranie problemu, dopóki to możliwe starają się go nie widzieć.
Podejście ambiwalentne lub negatywne połączone jest z tzw. kacem moralnym. Następnego dnia czują się nieswojo, żałują tego, co zrobiły, często obiecują sobie, że więcej tego nie zrobią, ale zazwyczaj już po kilku dniach wracają do chemsexu i zapętlają schemat. Nie mają nad tym kontroli – trudno jest im oprzeć się używkom i namowom. Prawdopodobnie przez to są bardziej narażone na uzależnienia czy negatywne psychologiczne konsekwencje chemsexu. Cechuje je bardziej fatalistyczne podejście do siebie, używek i zabawy. Wyróżniono trzy kluczowe powody decydowania się na chemsex: przyjemność, potrzeba bliskości i nacisk społeczny. Rzadziej jest to egotyzm, maskowanie czy poznanie swoich granic. Wśród osób z gr. chem+ panuje powszechne przekonanie, że z chemsexu można czerpać same korzyści pod warunkiem egzekwowania pewnych zasad.
Zasady te jednak trudno jest wdrażać praktycznie, często pozostają na poziomie teoretycznych powinności. Są nagminnie łamane nawet przez ich propagatorów. Najczęściej wymieniane zasady to: „uprawiać chemsex trzeba się nauczyć”, „trzeba robić przerwy”, „trzeba kontrolować liczbę i jakość substancji”. Na pytanie: „Kiedy chemsex jest satysfakcjonujący?” badanym trudno jest znaleźć jednoznaczną odpowiedź. Chemsex to coraz częstszy element lub nawet cel spotkań. Rzadko w pełni satysfakcjonujący. Wśród użytkowników padają skrajne odpowiedzi od „prawie zawsze jest” i „nigdy nie jest – ostatecznie nie zapełnia żadnej pustki, a często jeszcze ją poszerza”. Ostatecznie dyskusja prowadzi do wniosków, że uprawianie chemsexu bez konsekwencji jest niemożliwe. Można ograniczać ryzyko, ale nie można go wykluczyć. Związane jest to ściśle ze specyfiką zjawiska połączenia narkotyków i beztroskiego seksu. Czerpanie czystej korzyści w dużej mierze zależy od narracji użytkowników. Osoby, które prezentują pozytywne nastawienie wobec chemsexu i wyparcie względem niekorzystnych konsekwencji, mają większy problem z zauważaniem ich, dlatego chemsex jest dla nich rozwiązaniem „na dłużej”.
Uzależnienie od chemsexu
W przypadku klientów uzależnionych od chemsexsu należy w pierwszej kolejności ocenić poziom uzależnienia od substancji psychoaktywnej (w polskich realiach najczęściej od mefedronu i GBL/GHB). Ważne, aby klient, który wykazuje wysoki poziom uzależnienia, tj. spełnione są u niego wszystkie kryteria diagnostyczne, trafił w pierwszej kolejności do specjalisty terapii uzależnień lub do ośrodka odwykowego (jeśli sam nie jest w stanie przerwać przyjmowania substancji). Wielu klientów chce pracować nad ograniczeniem kontaktów chemsex.Taka terapia w duchu redukcji szkód jest możliwa w przypadku osób, które nie są problemowymi lub uzależnionymi użytkownikami. Terapeuta powinien jednak zachować w tym przypadku dużą uważność, ponieważ w przypadku przyjmowania katynonów i ich pochodnych proces uzależnienia chemicznego (psychicznego) postępuje bardzo szybko, mimo że nie jest on odczuwany przez samego klienta.
Proces pracy z klientem chemsex należy prowadzić etapami:
- etap 1: uzależnienie chemiczne (diagnoza problemowa, określenie celu i planu terapii uzależnień, stworzenie indywidualnego programu terapii),
- etap 2: zaburzenia wynikające z wysokiego poziomu stresu mniejszościowego (szczegółowy wywiad skupiający się na obszarach, w których najczęściej dochodzi do generowania się tego typu stresu, szczególnie relacje rodzinne, rówieśnicze, funkcjonowanie w społeczeństwie, kwestie związane z coming outem, praca nad zmianą przekonań na temat własnej osoby i otaczającego świata),
- etap 3: terapia seksuologiczna (ma na celu przede wszystkim poprawić jakość i zadowolenie z życia seksualnego, jeśli występują konkretne zaburzenia seksualne to skierowana na ich wyleczenie),
- etap 4: terapia integracyjna (zamknięcie przerobionych obszarów i ewentualne wskazanie do dalszej psychoterapii).
W pracy z chemsexem ważne jest, aby terapeuta umiał współpracować z klientem i opierał się na jego zaangażowaniu w leczenie. Terapeuta musi opracować własne kryteria postępów w terapii oraz potrafić dostrzegać zmiany w kliencie oraz weryfikować problemy, dostosowując je do możliwości klienta i tego, co ujawnia w indywidualnym programie terapii. Bardzo ważna jest umiejętność całościowego spojrzenia na klienta i powrotu do problemów z poprzednich etapów terapii. W obliczu braku szkoleń oraz protokołów do terapii chemsex jeszcze przed rozpoczęciem pierwszego etapu terapii ważna jest konsultacja psychiatryczna oraz seksuologiczna, ponieważ bez nich bardzo trudno jest prowadzić klienta chemsex. Taka interdyscyplinarna praca daje terapeucie większe poczucie kompetencji i pewności w pracy z klientem, z tak złożonym problemem, jakim jest chemsex.
Studium przypadku
Klient, lat 29, kawaler. Zgłosił się do poradni leczenia uzależnień z problemem niekontrolowanego przyjmowania substancji psychoaktywnych oraz podejmowania pod ich wpływem wielogodzinnych kontaktów seksualnych z przypadkowymi partnerami, nazywając to chemsexem. Klient wniósł również, że jest od pięciu lat osobą żyjącą z HIV i korzysta ze wsparcia psychiatry i psychologa w Poradni Profilaktyczno-Leczniczej, jednak z żadnym ze specjalistów z poradni nie poruszał nigdy problemu chemsexsu, ponieważ – jak stwierdził – „powstrzymuje go wstyd”. W placówce otrzymuje pomoc w radzeniu sobie ze stresem, jakim jest życie z HIV, ograniczanie nadmiernej nerwowości i wybuchowości oraz leczy problemy związane ze snem i koncentracją. Obecnie klient odczuwa lęk o swoje życie, obawia się, że jeśli nie przestanie brać narkotyków, to przedawkuje je śmiertelnie. Jest bardzo wyczerpany fizyczne i psychicznie, mimo to jest zmotywowany do wprowadzenia zmian w swoim życiu.
Klient w momencie przyjścia jest po pięciodniowym ciągu przyjmowania dwóch substancji z grupy NPS (ang. new psychoactive substances): dożylnie prawdopodobnie analogów mefedronu (4-MMC, 4-metylometkatynon) oraz doustnie prawdopodobnie GBL (γ-Butyrolakton) – klient nie ma większej wiedzy na temat substancji, które przyjmuje, aby je opisać, używa określeń „kryształ” i „krople”, nie interesowało go nigdy, jakiego rodzaju są to substancje. Ocenia, że ostatnio przyjął około 4 gramów mefedronu i nie jest w stanie ocenić, ile kropli GBL. W tej sytuacji w pierwszej kolejności zostaje skierowany na terapię uzależnień. Na każdą sesję przychodził przygotowany, z zanotowanymi przemyśleniami. Ma dobry wgląd w siebie i swoje emocje. Potrafił opisać, co mu dawało przyjmowanie substancji psychoaktywnych. Wnosił, że jest gotowy na ich odstawienie. Po pierwszym miesiącu abstynencji zaczął jednak kwestionować swoje pierwotne motywy i zastanawiać się nad alternatywnymi rozwiązaniami, tj. „będę brać raz na jakiś czas”. Rzeczywistość jednak szybko zweryfikowała jego pomysły i powrócił do pracy nad wytrwaniem w abstynencji. Po sześciu miesiącach regularnej terapii udaje mu się uzyskać trzymiesięczną abstynencję. Proces terapeutyczny ujawnił u klienta duży problem z akceptacją swojej orientacji (choć od początku klient definiował się jako osoba niemająca problemu z orientacją, ujawniająca ją). Szczególnie istotny okazał się wątek relacji z ojcem i kwestie dotyczące udowadniania męskości. Dom, z którego pochodził, był bardzo religijny, rodzice prowadzą duże gospodarstwo rolne. Dzieci były wychowywane w sposób surowy, klient bardzo często był ofiarą dotkliwej przemocy fizycznej ze strony ojca – ojciec potrafił go zbić do nieprzytomności na oczach reszty rodziny, obrzucając wyzwiskami na temat jego zniewieściałej aparycji. Jednym ze sposobów radzenia sobie, był wybór liceum z internatem, dzięki czemu już w wieku 14 lat opuścił dom rodzinny. W tamtym okresie miał partnera, który był jego współlokatorem w internacie. Był dobrym uczniem, po ukończeniu liceum wyjechał na studia do miasta wojewódzkiego, nie miał problemów w nauce, funkcjonuje w bardzo zmaskulinizowanej grupie rówieśniczej, co daje mu poczucie bezpieczeństwa, że nikt nie domyśli się, że jest gejem.
Przełomem staje się wyjazd do Warszawy, do pracy – anonimowość dużego miasta jest dla niego na początku przygnębiająca, ale bardzo szybko staje się uwalniająca, a aplikacje randkowe (GayRomeo i Grindr) dają mu możliwość wejścia w świat społeczności, która daje poczucie wolności i przynależności. Klient opisuje to jako czas, kiedy po raz pierwszy poczuł się, że jest na swoim miejscu. Mimo że wcześniej jedynymi przyjmowanym przez niego substancjami psychoaktywnymi były nikotyna i alkohol, zaczyna eksperymentować z innymi substancjami psychoaktywnymi; motywację tłumacząc typowym lifestylem środowiska. Jest zafascynowany życiem w stolicy. Zakażenie HIV – jak twierdzi – nie staje się momentem kryzysowym, nie rewiduje postawy względem chemsexu. Dopiero śmierć przyjaciela (przedawkowanie) powoduje przełom, pojawia się przekonanie o utracie kontroli nad swoim życiem i podejmuje decyzję o przyjściu na terapię. Obecnie klient zakończył dwunastomiesięczną terapię uzależnień, wspartą leczeniem farmakologicznym selektywnymi inhibitorami zwrotnego wychwytu serotoniny (SSRI). Po uzyskaniu sześciomiesięcznej abstynencji i zakończeniu terapii uzależnień rozpoczął psychoterapię w nurcie poznawczo-behawioralnym, konsensualną terapię schematów.
Podsumowanie
Żeby zrozumieć motywacje oraz sposoby postępowania czy podejmowania decyzji osób angażujących się w chemsex, należy widzieć ich seksualność z uwzględnieniem wszystkich zewnętrznych i wewnętrznych czynników na nią wpływających. Stres mniejszościowy związany z tożsamością i orientacją seksualną powoduje trudność, którą dzięki kontaktom chemsex można doraźnie stłumić. Osoby, niezależnie od wieku i poziomu zadowolenia z własnego życia emocjonalnego i seksualnego, mogą nie tylko zmienić jakość swojego seksu, ale również zapewnić sobie iluzję bliskości i relacji z osobami, które odczuwają podobną potrzebę. Następuje integrowanie się czynników poznawczych i emocjonalnych. W miarę wychodzenia z uzależnienia należy zachować dużą czujność wobec stanów emocjonalnych klientów, szczególnie widoczna bywa tu skłonność do depresji oraz występowanie stanów lękowych. Dlatego praca psychoterapeuty powinna się odbywać w połączeniu z regularnymi konsultacjami psychiatrycznymi. Natomiast praca indywidualna powinna być uzupełniona o terapię grupową, jak również grupy samopomocowe i samorozwojowe.
Osoba angażująca się w chemsex pracuje przede wszystkim nad samoakceptacją, tj. nad stosunkiem do własnej seksualności, szczególnie nad relacją i przekonaniami odnośnie do własnej tożsamości i seksualności oraz zachowań związanych z używaniem chemsexu. Podczas stosowania klasycznych technik CBT ważne jest zwrócenie szczególnej uwagi na relację terapeutyczną, tak aby osoba zgłaszająca się po pomoc czuła się komfortowo i bezpiecznie, szanowana i akceptowana taka, jaka po prostu jest. Rozwijając w kliencie umiejętności uważności i współczucia, ma on możliwość spojrzeć na siebie samego bardziej przychylnym i życzliwym okiem, bez nadmiernego krytycyzmu.
Opisane metody terapeutyczne i wyszczególnione grupy samopomocowe nie tworzą zamkniętej listy. Zachęca się psychologów, terapeutów i innych specjalistów do kreatywności i opracowywania nowych wariantów technik terapeutycznych skierowanych do MSM, korzystających z chemsex.
SŁOWNICZEK
- Chemsex – intencjonalne używanie substancji psychoaktywnych przed lub w trakcie aktywności seksualnej przez mężczyzn nieheteroseksualnych (MSM) połączone z poszukiwaniem partnerów przy użyciu aplikacji randkowych z geolokalizacją.
- MSM (ang. men who have sex with men) – określenie mężczyzn, którzy angażują się w aktywność seksualną z innymi mężczyznami niezależnie od tego, w jaki sposób sami się identyfikują.
- PrEP – leczenie profilaktyczne obniżające ryzyko zakażenia HIV.
- PEP – profilaktyka poekspozycyjna, metoda leczenia, która może zapobiec infekcji wirusem HIV po jego przeniknięciu do organizmu.
- Stres mniejszościowy – chronicznie podwyższony poziom stresu doświadczany przez członków napiętnowanych grup mniejszościowych.
Literatura dostępna do wglądu w redakcji.