W swojej książce Dary niedoskonałości Brene Brown definiuje więzi jako „(…) rodzaj energii, która powstaje między ludźmi, gdy czują się oni zauważeni, wysłuchani i docenieni, kiedy mogą brać i dawać, nie będąc oceniani, i kiedy ich związki są dla nich źródłem wsparcia i siły”.
Czy jest możliwe, by wyłącznie wirtualne znajomości zaspokajały potrzebę więzi w znaczeniu, o którym mówi powyższy cytat?
Alternatywne tożsamości
„Catfish” – według miejskiego słownika języka
angielskiego – to osoba podająca się za kogoś, kim nie jest, która – używając Facebooka lub innych mediów społecznościowych – tworzy fałszywą tożsamość w szczególności, by nawiązywać iluzoryczne romanse internetowe (tł. autorki).
Geneza zjawiska
Określenie pochodzi z filmu dokumentalnego pod tym samym tytułem, w którym piękna, młoda, muzycznie uzdolniona miłośniczka zwierząt, ośmioletnia malarka, ojciec i matka ich obu oraz grono znajomych to jedna, ta sama osoba – Angela, kobieta po pięćdziesiątce, z lekką nadwagą. Pasjonatka malarstwa. Na co dzień opiekuje się młodszą córką oraz upośledzonymi bliźniakami – synami męża z pierwszego małżeństwa. Angela marzyła o innym życiu. Dawno temu chciała być zawodową tancerką, później uznaną artystką, chciała poznawać świat, rozkochiwać w sobie mężczyzn i mieć wielu przyjaciół. Stało się inaczej. Ze starszą córką nie utrzymuje kontaktu, związała się z prostym mężczyzną po przejściach i zamieszkała na amerykańskiej wsi. Żeby jakkolwiek spełnić swoje marzenia, wymyśliła postać Megan, stanowiącą zlepek upragnionych cech – stworzyła siebie taką, jaką zawsze chciała być. Megan narodziła się w Internecie, w postaci profilu na Facebooku, a wraz z nią – młodsza, uzdolniona plastycznie siostra, piękna matka, przystojny ojciec i grupa kilkunastu przyjaciół. W relację z Megan wszedł Nev, fotograf – prawdziwy, tak jak prawdziwe były jego emocje towarzyszące rozmowom telefonicznym i dziewięciomiesięcznej wymianie wiadomości, prezentów i zdjęć. Była radość, wsparcie, zaangażowanie, troska, tęsknota, sympatia, a nawet pożądanie. Niestety, konfrontacja z rzeczywistością odsłoniła smutną prawdę – Angela wymyśliła wszystko i wszystkich, historie każdej z osób, ich wzajemne powiązania, markowała interakcje. W filmie wyznaje, że nie zdawała sobie sprawy z konsekwencji, jakie może przynieść jej zachowanie, choć wie, że przyjaźń oparta na kłamstwie, nie jest przyjaźnią. Nie miała złych intencji, po prostu znajomość z fotografem z Nowego Jorku była jak drzwi do lepszego świata, była kolorem w jej szarym życiu, atrakcją w przewidywalnej teraźniejszości. Ta relacja, choć wirtualna, dawała jej poczucie przynależności i bliskości – ważnych na tyle, że zaryzykowała długoterminowe i skomplikowane kłamstwo, żeby zaspokoić te potrzeby.
POLECAMY
Przynależność i bliskość jako atawistyczne potrzeby człowieka
Przyjacielskie, wspierające relacje są niezbędne do rozwoju zarówno fizycznego, jak i emocjonalnego człowieka, a na ich brak nasze organizmy reagują somatycznie – chorujemy, cierpimy, krzywdzimy innych. Samotność jako subiektywne odczucie braku satysfakcjonujących związków z innymi ludźmi jest stanem, który, gdy długotrwały, może doprowadzić do poważnych zaburzeń psychicznych, żeby wymienić alienację, głębokie poczucie winy, poczucie niedopasowania społecznego, aż w końcu depresję. Mimo że Angela zawsze przebywała ze swoją rodziną, była im potrzebna, wydawałoby się, że taka sytuacja daje spokój i spełnienie, to jednak część jej osobowości domagała się większej uwagi. Kobieta znalazła sposób na kompensowanie deficytów – w wirtualnych relacjach dzieliła się swoją wrażliwością artystyczną i czułością rozumianą jako bliskość i opiekuńczość. Przebieg jej historii nie pozostawia wątpliwości, że zaspokajanie tak ważnych potrzeb za pośrednictwem Internetu, na odległość, jest pewnego rodzaju protezą, substytutem, okupionym złamaniem zasad o uczciwości, prawdomówności, otwartości, zaufaniu, czyli tych wartości, z których wyrastają prawdziwe, głębokie związki. Radzimy sobie z poczuciem samotności najlepiej jak w danym momencie potrafimy, korzystając z zasobów, którymi dysponujemy, należy jednak pamiętać, że o ile możemy wybrać sposób działania, o tyle na konsekwencje tego wyboru nie mamy wpływu – po prostu je ponosimy. W przypadku bohaterki Catfish koszty emocjonalne były duże – zakończenie relacji z Nevem w dotychczasowej formie, wstyd osoby przyłapanej na kłamstwie, niewygodna konfrontacja, a także rozczarowanie, żal, smutek i poczucie straty.
Rozmowa czy wymiana informacji
Wydaje się, że nieograniczone możliwości komunikowania się są dobrym wyjściem dla nieśmiałych, bardzo zajętych, a nawet dla tych, którzy mają nietypowe zainteresowania i chcieliby znaleźć osoby podobne do siebie. O ile duży wpływ na postrzeganie i ocenę rozmówcy wywierają stereotypy związane z jego płcią, wiekiem, przynależnością kulturową, sposobem poruszania się, mówienia, o tyle w komunikacji za pośrednictwem Internetu brak tych informacji pozwala na większą swobodę nie tylko w rozpoczęciu rozmowy, ale także w wyrażaniu opinii czy dzieleniu się uczuciami. Ludzie oddaleni o tysiące kilometrów mogą nawiązywać i utrzymywać relacje, czasami bardzo zażyłe i głębokie. Czego jednak internet nas pozbawia? Otóż – całej sfery niewerbalnej, stanowiącej lwią część komunikacji. Nie słyszymy głosu, nie widzimy wyrazu twarzy, nie wiemy, w jakim nastroju jest nasz rozmówca. Czytając wia...
Kup prenumeratę Premium, aby otrzymać dostęp do dalszej części artykułu
Przypisy

Moja droga
29 września 2017

Cielesność seksualności, seksualność cielesności
29 września 2017

Ciało do wymiany
29 września 2017