Studium przypadku
Tomasz, 30 lat, od pięciu miesięcy boryka się z problemami ze snem. Na co dzień pracuje w dużej korporacji. Podczas pierwszego spotkania zgłasza dużo stresu powodowanego przez wykonywaną pracę, w której ciągle musi realizować określone cele sprzedażowe i ściśle przestrzegać terminów z nimi związanych. Dodatkowo stres potęguje ostatnia redukcja etatów w korporacji, w której pracuje. Po powrocie z pracy jego myśli krążą wokół tego, jak będzie wyglądała kolejna noc. Tomasz zgłasza wiele sztywnych przekonań na temat „dobrego” snu. Z jego perspektywy dobry sen „musi” trwać co najmniej siedem godzin. „Nie powinien” być także przerywany. Tomasz twierdzi, że chciałby sypiać od godz. 22.00 w nocy do 5.00 rano. Wstępna sesja służyła zbieraniu podstawowych informacji i ewaluacji przeszłych oraz obecnych problemów związanych ze spaniem, a także funkcjonowania klienta w ciągu dnia oraz nawyków w związku z prezentowanym problemem.
Gdy zapoznajemy się z indywidualną historią klienta cierpiącego z powodu bezsenności, często okazuje się, że czas, energia i pieniądze wydatkowane w celu poprawy ilości i subiektywnej jakości snu, są niewspółmierne do efektów, jakie klient osiąga na tym polu. Zastanawiając się nad własnym snem, a przede wszystkim nad tym, co sprawia, że regularnie przesypiamy każdą noc, okazuje się, że nie wymaga to od nas większego wysiłku. Można stwierdzić, że sen stanowi naturalne następstwo codziennego funkcjonowania. Kontrastują z tym różne strategie kontroli mające na celu regulowanie afektu, treści poznawczych i aktywności fizjologicznej organizmu stosowane przez osoby cierpiące na bezsenność.
Nasze umysły cechują się bardzo dużą kreatywnością w generowaniu rozwiązań na różne trudne okoliczności. W przypadku zdarzeń, które zachodzą w otoczeniu, ta umiejętność ma charakter adaptacyjny i pomogła przetrwać naszemu gatunkowi w mało przyjaznym dla nas środowisku. Na przykład, jeśli doskwiera nam braku snu, kupujemy zatyczki do uszu lub zasłaniamy żaluzje, by ograniczyć ilość światła wpadającego z zewnątrz. Podejmowane przez nas działania przynoszą wymierne rezultaty, które mogą sprzyjać wypoczynkowi. Nie może zatem dziwić, że staramy się wykorzystywać (z różnym skutkiem) te same mechanizmy kontroli w stosunku do naszych myśli, emocji, doznań oraz wspomnień, które zdają się stać na drodze do upragnionego snu. Z badań wynika, że osoby cierpiące na bezsenność stosują więcej strategii kontroli myśli, takich jak tłumienie treści poznawczych, restrukturyzacja poznawcza czy zamartwianie się, w porównaniu do osób, u których występuje normalny sen (Harvey, 2001). Ponadto, osoby, którym zaleca się tłumienie myśli, zgłaszają dłuższy w porównaniu z grupą kontrolną okres związany z trudnościami z zaśnięciem oraz słabszą ogólną jakość snu (Harvey, 2003). Wyjściem naprzeciw stosowaniu strategii kontroli, które w dłuższej perspektywie pociągają za sobą znaczące koszty, są wspomniane wcześniej procesy oparte na uważnym, akceptującym podejściu wobec naszego doświadczenia. Zamiast próbować naprawić problem w postaci bezsenności, musimy podjąć wysiłek, by zrozumieć, jak funkcjonuje nasz umysł, oraz co sprawia, że nie możemy spać. W tym celu w ramach ACT klienci rozwijają umiejętności osłabiania nie...