Terapeutyczna moc podpatrywania ptaków

Nowości w psychologii

Zaczynamy coraz lepiej rozumieć znaczenie terenów zielonych, a nawet pojedynczych roślin i zwierząt dla poprawy kondycji psychicznej i fizycznej człowieka. Dostrzegamy, że tylko odpowiedzialne korzystanie z zasobów przyrodniczych staje się nie tylko nakazem moralnym, przyjemnością, ale wręcz koniecznością w dzisiejszym świecie.

Stąd nie zaskakuje fakt, iż rośnie popularność spoglądania na przyrodę – jej kontemplację albo choćby świadoma radość czerpania przyjemności z przebywania wśród zieleni podczas spacerów i wycieczek. Paradoksalnie, zamiast skorzystać z dobrodziejstw świeżego powietrza, zostajemy przed ekranem lub pozostajemy w budynkach, a jednocześnie oglądamy programy telewizyjne i murale wielkomiejskie zawierające elementy przyrodnicze, które budzą podziw i zachwyt. Sugestia wyłączenia się z szumu cywilizacji, wyprawy do parku albo jeszcze lepiej kilkudniowego wyjazdu do parku narodowego czy rezerwatu przyrody coraz mniej zaskakuje we współczesnych terapiach psychologicznych i psychiatrycznych. Popularność zyskują liczne metody oparte na kontakcie z zielenią, spokojnym jej podglądaniu lub czynnym wypoczynku na świeżym powietrzu. Czy jednak świeże powietrze, zapach lasu lub gra kolorów są wystarczającymi czynnikami w poprawie zdrowia? Czy też można, ba nawet warto, sięgnąć po nieco bardziej wyrafinowane metody, by z krajobrazu wyłapać poszczególne elementy i bliżej je poznawać? By ogólne zadowolenie przebywania w otoczeniu przyrody podeprzeć szczegółowością poznania, skupieniem się na detalach: głosach, kształtach, kolorach. Ptaki do tego celu nadają się w sposób wyjątkowy.
Tak jak w psychoterapii wyróżniane są czynniki wspólne i czynniki specyficzne, tak w odniesieniu do kontaktu z przyrodą można analogicznie pomyśleć o dokonaniu takiego rozróżnienia. Po pierwsze – o wyróżnieniu czynników ogólnych, wynikających z całościowych procesów zachodzących podczas takiego kontaktu. Po drugie – o efektach wynikających z kierowania uwagi i zachowań na pewne specyficzne elementy podczas spotkania z przyrodą lub wynikające z celowych działań na rzecz uzyskania takiego kontaktu (np. dokarmianie). Oczywiście, takim specyficznym elementem może być rozpoznawanie, obserwacja, słuchanie głosów, karmienie lub fotografowanie ptaków.
Zajmując się tym pierwszym, całościowym oddziaływaniem, Colin Capaldi wraz ze współpracownikami z kanadyjskiego uniwersytetu Carleton dokonali statystycznego podsumowania (metaanalizy) 30 badań obejmujących ponad 8,5 tys. uczestników, posługując się koncepcją subiektywnie odczuwanego kontaktu z naturą. Osoby, które odczuwały ten kontakt z przyrodą, miały tendencje do doświadczania bardziej pozytywnych stanów afektywnych (lepszego nastroju), większej witalności i wyższego stopnia satysfakcji w porównaniu z osobami nieodczuwającymi takiego kontaktu. Całkowita wartość tego efektu w grupie objętej analizą wyniosła 0,19 (przy czym wartość 0,2 oznacza efekt wyraźny, ale niezbyt wysoki, 0,5 to już efekt średni, a 0,8 wysoki). Ta wielkość w zakresie witalności wynosiła 0,24, w zakresie pozytywnego nastroju 0,22, satysfakcji z życia 0,17. Poczucie szczęścia było bardziej wyraźne u osób mających poczucie zanurzenia natury we własnym ja (ang. inclusion of nature in self) (0,27) niż u tych, którzy uważali, że mają z nią po prostu kontakt. Kontakt z naturą poprawiał nie tylko nastrój, energię i poczucie satysfakcji, ale także zmniejszał subiektywnie odczuwane zmęczenie poznawcze i poprawiał uwagę (poprawa w zakresie odczuwanej sprawności funkcji poznawczych). Te współczynniki efektu mogą nie wyglądać na wysokie, są jednak porównywalne z wynikami efektu uzyskiwanymi w trakcie badań leków stosowanych w terapii farmakologicznej depresji. Sami autorzy tej metaanalizy wskazują, że taki współczynnik efektu jest zbliżony do średniego stwierdzanego w badaniach psychologii społecznej (przytaczają wartość 0,21) i konkludują, że poczucie kontaktu z naturą powinno być uważane za ważny czynnik uwzględniany w dyskusji na temat samopoczucia i subiektywnego stanu badanych osób.

Jaki to ptak i dlaczego?

Ptaki od wieków budzą spore zainteresowanie ludzi. Stanowiły od lat źródło pokarmu, natchnienie poetów i kompozytorów, szacunek władz i umieszczanie ich w herbach czy wreszcie radość z obserwacji ptaków. Jest w nich doprawdy coś wyjątkowego – czasami bajecznie kolorowe, a czasami szaro-bure. Z fascynującymi zestawami zachowań – czasami wpadającymi w ucho trelami, a czasami tylko z jakimś ledwo słyszalnym ciiip czy sytt. Na świecie mamy około 10 tys. gatunków ptaków, w Polsce – razem z największymi rzadkościami – poniżej pół tysiąca. To w sam raz tyle, by ścigać się z innymi, a nawet samym sobą w liczbie widzianych i rozpoznanych gatunków. Tyle, że można je spróbować spamiętać, nauczyć się cech diagnostycznych i nazw, wreszcie zobaczyć w świetle dziennym i podziwiać. To czyni ptaki na swój sposób wyjątkowymi, a jednocześnie są one wszędzie – w wysokich górach, na mokradłach, na obszarach pustyń i w głuchych ostępach leśnych. Są wreszcie tuż za oknem, a nawet potrafią wylądować na wyciągniętej ręce człowieka, prosząc o pokarm. Bywają niezwykle fotogeniczne. Takie, które można obserwować nieuzbrojonym okiem, i takie, które wymagają zaawansowanego sprzętu optycznego. Lubiące poranki, wieczory, a nawet głuchą noc. Można je podpatrywać w samotności lub z grupą innych „pozytywnie zakręconych” – to świetnie wpisuje się w trend czerpania radości z drobnych rzeczy.
Szwedzki badacz Marcus Hedblom wraz z zespołem dokonał obszernego przeglądu publikacji dotyczących wpływu kontaktu z ptakami na samopoczucie mieszkańców miast, wskazując przy tym, że „ptaki dostarczają ludziom niemonetarnych wartości, takich jak poprawa samopoczucia i redukcja stresu”. Badacze ci uważają, że dostępna literatura naukowa uświadamia, że nie tylko wzrokowy kontakt z ptakami na obszarach miejskich, ale także sama ekspozycja na śpiew ptaków może tworzyć pozytywne wspomnienia u ludzi i potencjalnie zmniejszyć poczucie odczuwanego przez nich stresu. Co ciekawe, te pozytywne reakcje są silniejsze, gdy słyszymy wiele gatunków (bioróżnorodność). Nie jest to jednak w mieście takie proste. Coraz trudniej jest usłyszeć śpiew ptaków bez szumu tła, bez miejskiego hałasu, nawet wstając wcześnie rano lub przebywając na odległych przedmieściach. Zaobserwowano także, że „wiejskie pejzaże dźwiękowe” mają większy potencjał regeneracyjny na samopoczucie ludzi niż „pejzaże dźwiękowe” w parkach miejskich i innych miejskich lokalizacjach. Zauważono jednak, że ptaki żyjące w miastach nasiliły głośność śpiewu, adaptując się do specyficznych warunków środowiskowych, co pozwala im konkurować akustycznie z wysokim poziomem hałasu tła miejskiego. Tak więc ptaki dokonują starań, aby być słyszalnymi także w miastach. Warto odpowiedzieć na ten ich wysiłek i wsłuchać się w ich śpiew. Także w tym zakresie zachodzi interakcja pomiędzy czynnikami niespecyficznymi (dostępność zieleni) i ...

Ten artykuł jest dostępny tylko dla zarejestrowanych użytkowników.

Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI