Niedawno do mojego gabinetu trafił rodzic, który poszukiwał wsparcia dla swojej córki. W trakcie rozmowy przyznał, że dobrze rozumie jej trudności i że teraz, z perspektywy czasu, szukając pomocy dla dziewczynki, jest w stanie sam siebie zdiagnozować jako osobę z podobnymi zaburzeniami. Nie ukrywam, że przykuło to moją uwagę i część naszego spotkania poświęciłam właśnie jego osobie. Zwykły wywiad dotyczący rozwoju dziecka, który miałam przeprowadzić, stał się dla mnie ciekawym doświadczeniem. To spotkanie utwierdziło mnie w przekonaniu, że osoba z zaburzeniami sensorycznymi i towarzyszącymi temu trudnościami społecznymi spotyka się z poważnymi problemami w codziennym życiu. W toku praktyki własnej dowiedziałam się, przez jakie burze emocjonalne przechodzi „pacjent sensoryczny” od wieku dziecięcego po dorosłość.
Początki integracji sensorycznej
W latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku Jean Ayres zaczęła obserwować i dogłębnie analizować zachowania podopiecznych ośrodka, w którym pracowała. Zastanawiało ją to, dlaczego istnieje rozbieżność w sposobie, szybkości i poziomie uczenia się pomiędzy dziećmi o podobnym poziomie inteligencji. W efekcie swojej pracy uznała, że istnieje pewien fundament, proces organizujący wrażenia płynące z ciała i środowiska, który jest podstawą każdej naszej reakcji i działania. Wykorzystując wiedzę z zakresu psychologii, neurologii, fizjoterapii, stworzyła teorię integracji sensoryczne...