Ból jest ważnym sygnałem. Daje znać o uszkodzeniu tkanek lub narządów, informuje o stanie zapalnym bądź urazie. Zaburzenia związane z nieodczuwaniem bólu stanowią dla cierpiących na nie pacjentów ogromne niebezpieczeństwo. Mimo iż zazwyczaj ból jest stanem przemijającym, w niektórych okolicznościach staje się doświadczeniem przewlekłym – przestaje pełnić funkcję ostrzegawczą („uważaj, zaraz dojdzie do urazu”) i alarmującą („doszło do urazu!”), staje się natomiast uciążliwym obciążeniem.
Autor: Marta Banout
Psycholog na oddziale onkologicznym Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku. Certyfikowany Terapeuta Simontonowski. Ukończyła kurs Racjonalnej Terapii Zachowania. Obecnie w trakcie szkolenia psychoterapeutycznego w nurcie poznawczo-behawioralnym.
Wśród wielu strat, jakich doświadczamy w ciągu życia, śmierć bliskiej osoby jest często jedną z najtrudniejszych. Z jednej strony przez swoją powszechność wydaje się oswojona i doskonale zrozumiana, z drugiej zaś osoby przeżywające żałobę wciąż nie zawsze czują się odpowiednio wsparte, potraktowane czy rozumiane. Czym w takim razie jest żałoba? Kiedy jest naturalnym stanem, odpowiedzią na nieodwracalną utratę kogoś bliskiego, a kiedy warto zwrócić uwagę na niektóre jej aspekty? W końcu czy każdy rodzaj żałoby spotyka się z równym wsparciem i dlaczego społeczne rytuały mogą być pomocne w jej przeżywaniu?
Bezsenność – w różnych jej formach i o różnym natężeniu – jest problemem wielu osób. Rzadko korzystają one z pomocy psychologa tylko z tego powodu – najczęściej bezsenność jest jednym z wielu tematów czy problemów, pojawiających się raczej już przy zbieraniu poszerzonego wywiadu, niż jako powód korzystania z pomocy psychologicznej.
Psycholog, niezależnie od obszaru, w którym pracuje, może w pewnym momencie stanąć przed koniecznością podjęcia interwencji w kontekście przynajmniej podstawowej edukacji seksualnej. Choć w ramach studiów psychologicznych nie porusza się właściwie (poza psychologią rozwojową) zagadnień dotyczących seksualności człowieka, sfera ta jest ściśle związana z emocjonalną i psychospołeczną kondycją jednostki. Coraz większa dostępność edukatorów seksualnych pozwala na organizację prowadzonych przez nich zajęć i warsztatów w szkołach czy organizacjach młodzieżowych. Niemniej jednak z różnych powodów czasem to psycholog, zwłaszcza zatrudniony w szkole lub pracujący w innej formie z młodzieżą, staje się osobą odpowiedzialną za poruszenie zagadnień związanych z seksualnością młodych ludzi.
Taki i podobny sposób opowiadania o emocjach jest dla nas codziennością. Nikogo nie dziwi, że człowiek, którego spotyka trudna sytuacja, jest smutny lub że ktoś, kto pracuje z osobą wybuchową, jest podenerwowany. Czasem odnosimy wręcz wrażenie, że każdy w takiej sytuacji zareagowałby podobnie, bo przecież takie właśnie emocje są naturalne i właściwe dla sytuacji. Wyciągamy więc prosty i, jak się początkowo zdaje, logiczny wniosek, że nasze emocje wynikają z faktów i sytuacji, których doświadczamy i że zależą one w dużej mierze od zachowania osób, z którymi się spotykamy...
Trudno zliczyć rozmowy na oddziale onkologii przebiegające według tego lub podobnego scenariusza. Wielu pacjentów, namówionych na leczenie przez rodzinę czy lekarza prowadzącego, nie przemyślało szczerze „za” i „przeciw” leczeniu. Nawet ci z chorych, którzy chcą się leczyć, rzadko zastanawiają się nad własną odpowiedzialnością za proces zdrowienia. Pacjent powtarzający sobie i innym, że „musi” pozostać w szpitalu czy przyjąć leczenie, jest już na wstępie negatywnie nastawiony do wszystkiego, co dzieje się w tym obszarze. Każdy dodatkowy objaw czy działanie niepożądane interpretuje jako potwierdzenie swojego przekonania.