Twórcą terminu „kryzys wieku średniego” był kanadyjski psychoanalityk Elliott Jaques. W latach 60. XX w. opisał on omawiane zjawisko następująco: „Częste wzorce to kompulsywne próby zachowania młodości u wielu mężczyzn i kobiet w wieku średnim, hipochondryczna troska o zdrowie i wygląd, pojawienie się rozwiązłości seksualnej w celu udowodnienia młodości i potencji, pustka i brak prawdziwej radości życia oraz często wysoka religijność. Są próbą wyścigu z czasem” (Jackson, 2020).
Oczywiście opis ten jest dość ośmieszający i raczej negatywny. Przypomina on współczesne ujęcie tego, co przeżywają ludzie w średnim wieku w filmach i popkulturze. Wynika z niego, że osobą w kryzysie wieku średniego kierują kompulsywność, przesada, powierzchowność i nieracjonalność.
Jednak wizerunek ten jest przeciwieństwem zagadnień, z jakimi często zgłaszają się do terapeuty osoby doświadczające zwykle przełomu. Są to często pogłębiona refleksja nad sensem życia, wartościami, próba zrozumienia swoich wzorców zachowania, chęć wdrożenia zdrowego stylu życia, znalezienia odpowiedzi na pytanie, jak chcę, żeby moje życie wyglądało za dziesięć lat oraz poczucie utraty radości życia (Brzezińska, Appelt, & Ziółkowska, 2016). Postaram się to przedstawić na przykładzie pana Marka, który zgłasza się do terapeuty z czymś, co wstępnie opisuje on jako utratę radości życia i motywacji do działania.
Studium przypadku
Pan Marek, lat 40, informatyk wysokiego szczebla w dużej korporacji, skarży się na poczucie braku sensu w życiu zawodowym. W ciągu ostatnich pięciu lat zmieniał pracę trzykrotnie, za każdym razem uzyskując wyższe wynagrodzenie. Niemniej zastanawia się wraz z kolegą nad odejściem z firmy i założeniem swojej działalności w tej samej branży. Wieloletnie zobowiązania kredytowe wobec banków powodują, iż ma poczucie, że pracuje, aby spłacić swoje stare pragnienia, takie jak duże, własne mieszkanie i dobry samochód, a nie po to, by zarobić na nowe. Jeśli miałby brać kolejny kredyt, to na założenie własnej firmy. Obawia się jednak tak ryzykownego kroku.
Ponad pięć lat temu cierpiał na przewlekłe niebakteryjne zapalenie gruczołu krokowego, przez co musiał ograniczyć wycieczki rowerowe z rodziną oraz pewne rodzaje potraw, które wydawały się nasilać objawy bólowe. Nie znalazł innego sposobu na spędzanie czasu w naturze zamiast rowerów. Przybrał lekko na wadze. Według lekarza jego prostata jest obecnie w normie, jednak pan Marek odczuwa, że jego erekcje nie są tak pełne jak dawniej i że potrzebuje wysokiego pobudzenia seksualnego lub ciągłej stymulacji, aby je utrzymać podczas stosunku. Nie jest pewien, czy...