Przedstawiciele obu płci zyskują na byciu w związku, rzadziej cierpiąc z powodu chorób psychicznych, zaburzeń jedzenia, alkoholizmu, a nawet łagodniej przechodząc zwykłe infekcje. Lepszy stan zdrowia przekłada się na długość życia. Według pewnych badań ryzyko przedwczesnej śmierci kobiety niebędącej w związku jest o 50% większe niż prawdopodobieństwo śmierci mężatki, a w przypadku mężczyzn ta liczba sięga aż 250%! Rezultaty innych badań wskazały, że samotni ludzie w średnim wieku 2,5 razy częściej nie dożywają starości niż ci żyjący w małżeństwie. Analiza danych zebranych w USA wykazała z kolei, że ludzie w związkach znacząco rzadziej umierają z powodu dziesięciu najbardziej rozpowszechnionych typów nowotworu.
Inne potrzeby – inne związki
Wnioski wyciągane z takich statystyk były proste i jednoznaczne: sam fakt zawarcia małżeństwa chroni ludzi przed chorobami i znacząco wydłuża ich życie. Wierzono w to, dopóki nie zaczęto wykrywać nowych, intrygujących zależności. W 2017 roku opublikowano duże badanie, które rzuciło inne światło na prozdrowotne właściwości małżeństwa. Jego autor Dmitry Tumin, stosując wyrafinowane metody statystyczne, sprawdził, na ile stan cywilny ponad 12 tys. osób urodzonych między rokiem 1955 a 1984 wiązał się z ich zdrowiem. To międzypokoleniowe porównanie ujawniło, że choć przedstawiciele starszych pokoleń są zdrowsi, gdy mają współmałżonka, wśród młodszych ten efekt istotnie słabnie, a co najciekawsze – w grupie młodych kobiet całkowic...