„Jesteś grubą świnią! Wyglądasz jak krowa! Ten dom to chlew! Jesteś taka leniwa!”.
Jennifer usiadła na kanapie z głową w dłoniach, próbując stać się tak małą, jak to tylko możliwe. Po roku życia ze swoim chłopakiem Lee powoli przyzwyczaiła się do jego wybuchów. Tym razem było jednak inaczej. Po tym jak wygrażał jej, że w niczym nie jest dobra, jest bezwartościowa, kiepska w łóżku, Jennifer zaczęła spazmatycznie się trząść. W jakiś sposób silna, pewna siebie, niezależna dziewczyna, która pociągała Lee na początku ich związku, została zastąpiona przez przerażony, kulący się cień osoby, którą kiedyś była. Martwiła się, że stan wzburzenia, który znosiła za każdym razem, gdy Lee szalał, lęki i napady paniki, których doświadczała na co dzień, a po których następowały napady depresji, mogą spowodować trwałe urazy w jej psychice lub gorzej – udar bądź atak serca w tak młodym wieku.
„Dobrze? Co masz na swoje usprawiedliwienie?” – Lee splunął na nią.
Jennifer podniosła głowę i spojrzała na Lee. Zauważyła szalone spojrzenie w jego oczach, pulsujące żyły na jego szyi, pianę tworzącą się w kącikach ust jak u szalonej bestii. „Pominąłeś sukę” – powiedziała cicho. Jej odpowiedź jeszcze bardziej go rozwścieczyła. Krzyknął: „Ty suko!”. Po raz pierwszy stał się fizycznie agresywny. Złapał książki, które Jennifer ułożyła na półce i zaczął nimi w nią rzucać. Część jej umysłu oderwała się od brutalnej sceny, którą znosiła, by zastanowić się, jak...