Stres to silne napięcie psychiczne, które często powoduje negatywne skutki dla organizmu. Według obserwacji prowadzonych przez amerykańskich naukowców, co roku w USA gwałtownie wzrasta liczba osób cierpiących z powodu silnego, przewlekłego stresu. Podobne badania prowadzone były również w Polsce, wynika z nich że co piąty mieszkaniec naszego kraju odczuwa dyskomfort spowodowany wzmożoną nerwowością, a niemalże 100% pytanych przyznało, iż stres jest integralną częścią ich codzienności.
Konsekwencje przeżywania ciągłego stresu?
Stres ma również wpływ na funkcjonowanie naszego organizmu – w jego konsekwencji pojawiają się dolegliwości, takie jak nasilone bóle brzucha, nudności lub wymioty. Jak wynika z badań chroniczne doświadczanie stresu zwiększa ryzyko zapadniecia na choroby cywilizacyjne takie jak schorzenia układu krążenia, otyłość i nowotwory. Co więcej osoby doświadczające silnego i długotrwałego stresu są bardziej narażone na wystąpienie zaburzeń emocjonalnych.
Problemy przewodu pokarmowego a mózg
W latach 80. XVIII wieku dwóch badaczy – William James oraz Carl Lange – stworzyło nowatorską teorię emocji. Zasugerowali oni, że istnieje rodzaj komunikacji między mózgowiem a układem pokarmowym, który działa dwukierunkowo. Naukowcy byli również zgodni co do tego, iż część fizjologiczna silnie oddziałuje na psychikę.
W 1910 roku Philips opublikował w „British Journal of Psychiatry” pracę naukową, w której wykazał, że obecność w diecie odpowiednich kultur bakterii ma znaczenie dla poprawy nastroju. Pozytywnie wypadły też testy fermentowanych produktów mlecznych, które poprawiły samopoczucie osób pogrążonych w psychozie. I choć potwierdzono wówczas komunikację między mózgiem a jelitami, to dopiero w 1970 roku Bahr i wsp. odkryli, że nie miałaby ona miejsca, gdyby nie mikrobiota jelitowa, czyli zamieszkujące układ pokarmowy drobnoustroje. To one wpływają na produkcję neuroprzekaźników (m.in. serotoniny, dopaminy, GABA), hormonów czy cytokin.
Bakterie a równowaga organizmu
Aby jelita mogły prawidłowo funkcjonować, mikrobiota jelitowa musi być w stanie eubiozy, czyli w równowadze. Od kondycji mikrobioty zależy m.in. szczelność bariery jelitowej. W takiej sytuacji transport substancji odżywczych z jelita do krwiobiegu przebiega bez żadnych problemów. Układ immunologiczny jest w stanie kontrolować przepływ.
Zakłócenia pojawiają się w przypadku, gdy zaczynają działać czynniki dysbiotyczne, czyli takie, które mają negatywny wpływ na środowisko bakterii. Przez takie działania dochodzi do uszkodzenia bariery, a co za tym idzie również do przepływu cząsteczek na dużą skalę. Jeśli są nimi molekuły nierozpoznane przez układ odpornościowy, to po chwili uznaje je on za potencjalne zagrożenie dla zdrowia, co w efekcie powoduje wystąpienie stanu zapalnego w organizmie.
Początkowo zasięg takiego zapalenia dotyczy jedynie przewodu pokarmowego, ale ze względu na istnienie osi mózgowo-jelitowej możliwe jest jego dotarcie do mózgu. To powoduje aktywację osi podwzgórze–przysadka–nadnercza, a w efekcie wyrzut większej ilości kortyzolu w nadnerczach. Powstaje błędne koło, bo hormony stresu (w tym właśnie kortyzol) to niszczyciele bariery jelitowej.
Stres a degradacja układu pokarmowego i nerwowego
Przez wiele lat szukano wspólnego mianownika między zaburzeniami przewodu pokarmowego a układem neurologicznym. Zaobserwowano, że problemy z niestrawnością dotyczą w równym stopniu pacjentów leczonych z powodów gastrologicznych, jak i psychiatrycznych. Zaburzenia, takie jak mdłości czy też uczucie pełnego żołądka zdarzały się nawet częściej u osób z zaburzeniami psychicznymi, niż u tych zmagających się z dysfunkcjami układu pokarmowego.
Zauważono również wzrost epizodów depresyjnych i częstsze stany lękowe u pacjentów gastrologicznych. Z danych z 2017 roku jasno wynika, że połowa badanych cierpiących z powodu zaparć i więcej niż 30% osób z zespołem jelita nadwrażliwego, kwalifikowała się do otrzymania diagnozy zaburzeń psychicznych.
Najskuteczniejsze szczepy bakterii
Jak już wiemy, aby na osi mózgowo-jelitowej wszystko funkcjonowało prawidłowo, mikrobiota musi działać bez zarzutu. W momencie gdy oddziałuje na nas wiele czynników dysbiotycznych, nieocenione okazują się psychobiotyki, czyli bakterie, które korzystnie oddziałują na nasze zdrowie psychiczne. Odpowiednio dobrany psychobiotyk może zmniejszyć lęk, poprawić samopoczucie i zmniejszyć dolegliwości żołądkowo-jelitowe wywołane stresem.
W jednej z prac powstałych w 2008 roku (Diop i wsp.) sprawdzono, że po trzech tygodniach suplementacji szczepami Lactobacillus helveticus Rosell® – 52, Bifidobacterium longum Rosell® – 175 doszło do zmniejszenia intensywności występowania bólów brzucha oraz nudności i wymiotów. Te same szczepy wziął pod uwagę w 2011 zespół Messaoudiego. Tu badanie trwało 30 dni, a jego uczestnicy sprawdzili, jak psychobiotyk oddziałuje na natężenie ich stresu. Jak się okazało, po przeprowadzonej probiotykoterapii osoby te nie tylko czuły się lepiej (co potwierdzały testy psychologiczne), ale także lepiej radziły sobie z rozwiązywaniem problemów niż osoby z grupy przyjmującej placebo. Z pewnością mogło się do tego przyczynić obniżenie poziomu kortyzolu, o którym również wspomniano w badaniu.
Oddziaływanie na oś mózgowo-jelitową jest tylko jednym z czynników branych pod uwagę w terapii zaburzeń depresyjnych i lękowych. Wielu specjalistów jest jednak zgodnych, że psychoterapię warto łączyć z probiotykoterapią.